Jesteś tutaj: Start Ostatnie pożegnanie...
Z głębokim żalem i smutkiem zawiadamiamy o śmierci naszej koleżanki Eli Żebrowskiej. Ela zmarła wczoraj - 8 lipca. Natomiast dziś - 9 lipca, o godz. 19:00 i jutro o godz. 13:00 obędzie się w kaplicy przy ul. Kujawskiej w Ostrołęce różaniec. Ceremonia pogrzebowa rozpocznie się jutro, we wtorek, 10 lipca o godz. 14:00 w kaplicy przy ul. Kujawskiej.
Wspomnienie Stanisława Giżyckiego o Eli Żebrowskiej:
Poznałem Elę w grudniu 1977 roku czyli znaliśmy się ponad 40 lat. Była koleżanką z pierwszej mojej pracy, tj. Samodzielnej Pracowni Badań i Kontroli Środowiska instytucji, która powstała po powstaniu tzw. nowych województw. Ja odszedłem z tej służby w roku 1985, a Ela pracowała tam aż do emerytury pełniąc funkcję kierownika laboratorium. Mimo, że nasze drogi zawodowe rozeszły się szybko to kontakt Eli ze mną i moją rodziną był nieprzerwany. W zasadzie była jedyną taką osobą. Wynikało to bezsprzecznie z tego, że się lubiliśmy. A Eli nie można było nie lubić. Mieliśmy chyba też zbliżone poglądy na życie, zbliżone upodobania. Ela zawsze myślała samodzielnie i nie ulegała wpływom innych. Zastanawiając się co najbardziej w niej ceniłem wybrałem jej życzliwość . Zawsze oferowała swoją pomoc. Starała się nie zawracać głowy innych swoimi problemami. A życie jej chyba nie rozpieszczało. Ale nie dawała się i na zewnątrz była pogodna i przyjacielska. Wszyscy pamiętamy jej niewiarygodną aktywność. Zawsze lubiła zwiedzanie świata. W Ostrołęce włączała się we wszystkie ciekawe inicjatywy kulturalne i turystyczne. Imponowała też znakomitą formą fizyczną. Aktywna rowerowo – potrafiła pokonać mimo 70-tki trasy wielokilometrowe. Była członkiem założycielem Stowarzyszenia Ekomena i aktywnie w nim działała już ponad 10 lat. Zawsze z wielką odpowiedzialnością i starannością wykonywała zadania, których się podjęła. Przygotowując trasy wycieczek czy rajdów skrupulatnie sprawdzała źródła i robiła wspaniałe materiały. W roku 2015 wybraliśmy się niewielką grupą w Bieszczady. Bazą było schronisko w Roztokach Górnych – Cicha Dolina. Trasy były całkiem ambitne. Ela robiła zdjęcia i notatki z ciekawych miejsc. To był jej styl poznawania świata. Z jej inspiracji dokończyliśmy trasę do źródeł Sanu w tzw. worku Bieszczadzkim. Pogoda groziła załamaniem. Wszyscy pozostali nie ryzykowali przemoczenia. Ela jednak miała chęć dokończyć dzieło i prawie biegiem osiągnęliśmy cel. Wróciliśmy w nieprawdopodobnej ulewie, ale była zadowolona, że coś ciekawego zobaczyła i nie poddała się przeciwnościom losu.
Ela nie była obojętna na sprawy kraju i uczestniczyła w protestach w Ostrołęce i w Warszawie.
Rozmawialiśmy z żoną w ostatnich dniach Eli o jej życiu. Stwierdziła, że należy jej się określenie „kobieta z klasą”. Ta klasa to elegancja w doborze ubioru, w całym jej zachowaniu i stosunku do innych ludzi.
Od roku wiedzieliśmy, że to przyjdzie niedługo. Ela jako biolog też chyba nie miała złudzeń. Ale mimo wszystko trzymała się
Trzeba przyznać, że Ela miała „dobrą śmierć”. Do końca była z nią najbliższa rodzina i partner Zenek.
Dzisiaj Ciebie żegnamy. Będziesz zawsze w naszej pamięci jako dobra i życzliwa osoba.
Żegnaj Elu!